167. "Babski wieczór" Mary Kay Andrews


Która z nas nie lubi spotkać się z koleżankami przy winie, kawie, ciastku, aby porozmawiać, pośmiać się, poplotkować i wyżalić w kobiecym gronie. Takie spotkania pań są relaksujące i mają swój urok, w końcu jest to czas tylko dla płci pięknej, gdzie wreszcie można porzucić bycie idealną gospodynią domową albo zabieganą businesswoman i odprężyć się. Kto nas, drogie czytelniczki, zrozumie lepiej niż druga kobieta? Bohaterki Babskiego wieczoru również mają swoje spotkania, chociaż doszło do nich z zupełnie innych powodów.

Nic nie zapowiadało burzy, która nagle wpadła do życia Grace. Miłość w domu, sukcesy w pracy, bogate plany na przyszłość… Aż jednego wieczoru Grace wjechała do basenu nowiutkim kabrioletem męża, w którym przyłapała go na zdradzie z asystentką. Swoją asystentką. Sędzia wysyła ją na terapię dla eksmałżonków, a spotkania szybko zamieniają się w rozmowy przy margaricie i pomagają bardziej, niż niejedna sesja.

Babski wieczór skusił mnie swoim opisem, czekałam na książkę pełną humoru, przy której będę mogła się nieźle zabawić i pośmiać. Dostałam coś innego, ale równie dobrego. Nie była to powieść, przy której zrywałam boki ze śmiechu, ale miała swoje momenty. Była za to bardzo pozytywna, czułam przy niej lekkość i miałam wrażenie, jakby wszystko w życiu dało się zrobić, nie było rzeczy niemożliwych, a każda przeszkoda była tylko motywatorem do cięższej pracy i kolejnym doświadczeniem. Grace straciła męża, poczucie własnej wartości, ukochaną pracę, dom. A jednak odnalazła w sobie nowe pokłady energii, wyciągnęła z tej gorzkiej lekcji nauczkę i wyszła na prostą. Ba! Poczuła się nawet lepiej w swojej skórze.

Powieść Mary Kay Andrews jest świetną propozycją dla czytelniczek. Lekka, dobrze napisana historia o kobietach, o pokonywaniu zakrętów na drodze, o sile przyjaźni i drugich szansach. Dałam się porwać od początku, poprzez prosty i przyjemny styl autorki, ciekawą postać Grace, którą polubiłam od pierwszej chwili – trzeba mieć charakter, żeby wjechać ukochanym samochodem męża do basenu! - a także samą historię, która wzbudzała we mnie emocje. Nie chciałabym spoilerować i zabierać Wam radości z czytania, ale zdarzało mi się odkładać książkę na bok w przypływie złości. Tak bardzo wciągnęła mnie opowieść, tak dopingowała Grace, że przeżywałam jej losy i autentycznie denerwowałam się przy niektórych wątkach.

Książka podobała mi się tym bardziej, że jej główna bohaterka to znana blogerka lifestylowa. I chociaż nie czytam takich blogów, to już sam fakt, iż Grace również publikowała w internecie, dzieląc się swoją pasję, a także pracując w ten sposób, był dla mnie interesujący. Byłam pod wrażeniem tego jak bardzo Grace angażuje się w prowadzenie bloga, ile czasu mu poświęca i – co najważniejsze – że sprawia jej to autentyczną przyjemność, a nie jest tylko żmudnym obowiązkiem, źródłem utrzymania.

Babski wieczór to jedna z ciekawszych propozycji z literatury kobiecej, którą miałam przyjemność ostatnio czytać. Na pewno polecę ją mojej mamie i koleżankom, myślę że będą zadowolone z lektury.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.




Recenzja znajduje się na:
Lubimy czytać 

2 comments

  1. Książka brzmi interesująco ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że przez powieść przewija się wiele kobiecych wartości. Przeczytam ją z przyjemnością. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń