"Kryptonim: Skóra" Monika Góra

Monika Góra to autorka bestsellerowych reportaży „Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan?” i „Człowiek, który wiedział za dużo”, które od dłuższego czasu czekają na mojej półce. Jej najnowsza książka, „Kryptonim: Skóra”, dotyczy zbrodni z 1998 roku. Miałam wtedy zaledwie sześć lat, więc oczywiście nie mogłam słyszeć o tej sprawie. Wzmianka o niej pojawiała się bodajże w „Zbrodnie prawie doskonałe. Policyjne Archiwum X” Izy Michalewicz, więc coś mi świtało w głowie, gdy zobaczyłam reportaż Moniki Góry.

Czy o brutalne morderstwo został oskarżony niewinny człowiek?

Prawdziwa opowieść o bezprecedensowej zbrodni w historii światowej kryminalistyki – brutalnym zabójstwie i oskórowaniu Katarzyny Z., studentki z Krakowa. Zapis dziennikarskiego śledztwa szukającego odpowiedzi na pytanie, czy o to brutalne zabójstwo został oskarżony niewinny człowiek? Kto kryje prawdziwego sprawcę zbrodni?

Katarzyna Z. zaginęła 12 listopada 1998 roku. Cztery tygodnie później w śrubę płynącego po Wiśle statku wkręciła się ludzka skóra. Ktoś precyzyjnie zdjął ją z całego korpusu, po czym wrzucił do rzeki. Badania DNA wykazały, że szczątki należały do zaginionej kobiety.

Po czterech miesiącach śledczy odebrali telefon od mężczyzny, który twierdził, że zna potencjalnego sprawcę zbrodni. Informacje te spowodowały, że policja zainteresowała się dziwakiem z krakowskiego Kazimierza. Jednak gruntowne przeszukanie jego mieszkania i przesłuchanie nic nie dały.

W 2017 roku policja zatrzymała Roberta J., tego samego, którego kilkanaście lat wcześniej podejrzewała o dokonanie zbrodni. Szybko okazało się, że śledczy nie mają żadnych bezpośrednich dowodów obciążających mężczyznę, a jedynie poszlaki. Mimo to postawiono mu zarzuty i przez pięć lat przetrzymywano w areszcie, a w 2022 roku skazano na do żywocie. Wyrok jest nieprawomocny.”

(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5049990/kryptonim-quot-skora-quot)

„Kryptonim: Skóra” Moniki Góry to rzetelnie napisany reportaż, który – chociaż momentami zawiera przerażające opisy zwłok – czyta się bardzo szybko. Widać, że autorka podeszła do sprawy z pełnym zaangażowaniem i dogłębnie zbadała wszystkie poszlaki, rozmawiała ze świadkami, do których nie dotarła policja. Wielokrotnie obalała informacje zawarte w aktach sprawy, pokazując jaką fuszerkę odstawili biegli oraz prokuratura. Jedna biegła w swojej opinii podała, iż sprawca wywiózł swoim autem porwaną kobietę do domku nad jeziorem. Oskarżony Robert J. nie posiadał ani samochodu, ani domku. Według policji mężczyzna jest zdrowy, tymczasem od trzydziestu lat leczy się na schizofrenię, jest w stałym kontakcie z psychiatrą, był trzykrotnie hospitalizowany. Kolejny przykład podawania błędnych informacji do sądy i prasy – policja uważa, że po morderstwie Katarzyny, Robert J. wyremontował mieszkanie. Ojciec oskarżonego ma dowody, że remont przeprowadzony był ponad rok wcześniej. Faktów tych nigdy nie sprostowano.

Monika Góra nie tylko pokazała, gdzie prokuratura popełniła błędy, ale podała im informacje oraz dane świadków, którzy mogli opowiedzieć o innym mężczyźnie, Leszku L., który mógł być sprawcą. Nigdy jednak nie skupiono się na tym wątku, nie przeprowadzono badań mieszkania oraz sklepu mężczyzny, nie rozmawiano z sąsiadami i byłymi partnerkami, które potwierdziłyby, że Leszek był agresywnym alkoholikiem, stosował przemoc wobec kobiet i zwierząt, miał doświadczenie w skórowaniu (robił to na zwierzętach), pasował do profilu psychologicznego. Był jednak byłym współpracownikiem policji, miał znajomości w sądzie, więc bardzo szybko uznano, że nie mógł popełnić przestępstwa.

Reportaż jest dowodem na świetną pracę Moniki Góry oraz braki w śledztwie prokuratury. Czytając książkę byłam wielokrotnie zszokowana, ile osób zostało poszkodowanych w tej sprawie. Największą ofiarą tej zbrodni jest oczywiście zamordowana Katarzyna oraz jej cierpiąca po stracie matka, która wciąż nie zna prawdy o tym, co spotkało córkę. Jednak w trakcie dochodzenia inne osoby przechodziły gehennę. Robert J. był przez długie lata inwigilowany przez policję, podobnie jak jego rodzice. Zdemolowano im mieszkaniu w poszukiwaniu dowodów, ciągle nachodzono starszą i schorowaną matkę, od której żądano kolejnych przedmiotów do badania (nawet jeżeli pojawiły się w domu już po morderstwie Katarzyny). Wielokrotnie przeszukiwano działkę należącą do znajomego Józefa (ojca Roberta), gdyż policja uważała, że tam mogło dojść do zbrodni. Przesłuchiwano byłego nauczyciela Roberta, wmawiano mu romans z nim.

Bazując na informacjach podanych przez autorkę, wychodzę z założenia, że skazany na dożywocie został niewinny mężczyzna. Prokuratura nie ma żadnych konkretnych dowodów na popełnienie przez niego przestępstwa, a fakty zgromadzone przez Monikę Górę pokazują, że kompletnie nie pasuje na sprawcę. Jestem ciekawa jak zakończy się ta historia i czy zapowiadana apelacja przyniesie efekt. 

 Ocena: 5/5

0 comments