Pięcioro świeżo upieczonych maturzystów, Fio, Wenus, Hanna, Kostek i Robin, spędzają lato w Domku z Drewna i Szkła. Właścicielem tego miejsca jest starszy od nich Adam - przybrany brat Kostka, sprawiający wrażenie odklejonego od rzeczywistości, przez co intrygujący i tajemniczy.
Dom w środku lasu wydaje się być idealnym miejscem, w którym można odciąć się od problemów. Niestety, z czasem okazuje się, że nic nie jest tu takie, jakie powinno być. Wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli, a odpowiedź na pytanie - kim tak naprawdę jest Adam? - jest niejednoznaczna. Odcięci od świata, pośrodku niczego, nie wiedzą już kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5058587/muchomory-w-cukrze)
TW: samobójstwo, stany lękowe, substancje psychoaktywne
„Muchomory w cukrze” zaczynają się jak istna sielanka. Grupa przyjaciół, świeżo po maturach, wybiera się do domku w lesie, w którym nikt ich nie będzie pilnował. Mogą iść spać kiedy chcą, pić alkohol od rana, kąpać się w jeziorze, oglądać filmy po nocach. Nie muszą się uczyć, mają zamiar tylko odpoczywać i czerpać pełnymi garściami z pierwszego i zarazem ostatniego wspólnego wyjazdu przed studiami. Jednak to, co zaczyna się jako idealny wakacyjny wypad, zaczyna powoli się zmieniać. Atmosfera gęstnieje, oblepia ciała bohaterów niczym pot od lejącego się z nieba żaru. Między przyjaciółmi wiszą niewypowiedziane tajemnice lub rzucone w emocjach komentarze. Czuć w powietrzu, że zbliża się coś, co na zawsze odmieni losy nastolatków.
„W samochodzie Hanna mówiła o dręczącym ją niepokoju – mój niepokój dotyczył właściwie tylko mojego zdrowia, które zupełnie bez uprzedzenia potrafiło zepsuć mi każdą chwilę.”
Marta Bijan opisała grupę przyjaciół, w których każda postać jest zupełnie inna. Ma swoją własną historię, tajemnice i kompleksy. Podąża swoją ścieżką, chociaż często przeplata się ona z losami pozostałych osób. Wiele ich dzieli, ale równocześnie połączyła ich przyjaźń, w której jest dużo radości, śmiechu, ale również docinek i sekretów. Z jednej strony fascynowało mnie i trochę szokowało, jak wiele luzu mają bohaterowie, ale z drugiej strony starałam się przypomnieć sobie, że w ich wieku też popełniałam błędy, chodziłam na imprezy i starałam się wykorzystać każdą chwilę wolności, którą rodzice mi dali.
Ta książka jest z jednej strony typową młodzieżówką, w której bohaterowie się bawią i odpoczywają od nauki, spędzają czas z przyjaciółmi. Z drugiej strony ma znacznie mroczniejszą stronę. Chodzi o tę duszną atmosferę, która z każdą kolejną stroną jest coraz mocniej wyczuwalna. Ten kulminacyjny moment jest mocny i wstrząsający. Sprawia, że zupełnie inaczej patrzy się na tę książkę. Inaczej patrzy się na bohaterów.
Autorka świetnie oddała w tej historii wątek związany ze stanami lękowymi oraz hipochondrią. Doskonale mogłam się odnaleźć w skórze głównej bohaterki, bo niestety sama miewam problemy z lękiem. A jako że cierpię na migreny, to wiem, że dolegliwości zdrowotne mogą popsuć każdą chwilę, nawet najszczęśliwszą.
"Nic poza uczuciem potwornego wyczerpania i niepokoju, który od tamtego dnia miał mi towarzyszyć już niemal zawsze. W różnych formach, o różnym natężeniu, a jednak codziennie. Niepokój został moim żarliwym kompanem, razem z tęsknotą.
To był tak zwany lęk przed lękiem."
Marta Bijan ma plastyczny język, dzięki czemu szybko przeniosła mnie do swojego świata. Czułam się, jakbym towarzyszyła paczce przyjaciół podczas tego wyjazdu. Oczami wyobraźni widziałam piękny domek w lesie, czułam pot oblepiający ciało i chłód wody w jeziorze. Byłam na wakacjach z bohaterami, słyszałam jak się przekomarzają lub flirtują, mogłam poczuć zapach alkoholu i papierosów unoszący się w powietrzu. A co najgorsze, odczuwałam ich strach, gdy wszystko zaczęło iść w złym kierunku…
Ocena: 4/5
Książkę już dodałam do biblioteczki w Legimi, więc kwestią czasu jest, nim przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń