Axel jest najlepszym przyjacielem jej starszego brata. Kiedy przyjmuje ją pod swój dach na kilka miesięcy, chce pomóc jej się odnaleźć i złożyć w całość tę dziewczynę pełną kolorów, którą dawniej była.
Ale nie wie, że choć są jak rodzina, ona od zawsze darzy go uczuciem i że jego życie diametralnie się zmieni.
Bo, choć to zabronione, pociąga go coraz bardziej.
Bo jest morzem, rozgwieżdżonym niebem i winylami Beatlesów.
Bo czasami wystarczy jedno Let It Be, żeby mieć wszystko.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5050540/wszystko-czym-nigdy-nie-bylismy)
„Wszystko, czym nigdy nie byliśmy” to historia pełna skrajnych emocji. Płakałam podczas lektury, cierpiąc wraz z Leah, odczuwając jej tęsknotę za rodzicami. Byłam pełna nadziei, kiedy widziałam, że dziewczyna zaczyna się powoli odradzać. Znalazłam w tej historii również nutkę napięcia, kiedy to jej relacja z Axelem zaczęło się rozwijać. Było też pikantnie, gdy w końcu obydwoje dali się porwać uczuciom i chwili.
W książce Alice Kellen opisany jest popularny wątek z różnicą wieku. Nie jest on jednak motywem przewodnim tej historii. To, że Leah jest dziesięć lat młodsza nie stanowi największego problemu, chociaż Axel przez długi czas patrzy na nią wyłącznie jak na dziecko. Przeszkodą jest to, że główni bohaterowie znali się od dzieciństwa, byli dla siebie jak rodzeństwo. Axel przyjaźni się z bratem Leah, również ogromnie tęskni za jej rodzicami, bo byli mu bliscy. Nagle dostrzega inną twarz dziewczyny – to, że stała się młodą kobietą z wieloma kolorami i charakterem, to że nie jest już małym dzieckiem, a przede wszystkim, że już nie jest dla niego jak siostra.
Tutaj nic nie dzieje się szybko, na wszystko przychodzi odpowiedni czas. Leah od zawsze kochała Axela, a on przyjmując ją pod swój dach długo traktował ją jak młodszą siostrę, której musi pomóc wrócić do życia. Skupił się na jej żałobie, pomógł odnaleźć drogę powrotną do malowania, pokazał że warto rozmawiać o trudnych emocjach, stawić czoło stracie, bo wtedy będzie mogła rozmawiać o ukochanych rodzicach, wspominać ich i odczuwać ich bliskość. Był jej kołem ratunkowym, wyciągnął ją z rozpaczy. Dopiero z biegiem czasu, kiedy to Leah zainicjowała kontakt, jego stosunek się zmienił. Jednak wciąż nic nie było przyspieszane na siłę.
Dużą rolę w tej powieści odgrywa element żałoby. Dziewczyna zmieniła się, zamknęła w sobie, odsunęła wszystkie uczucia na bok. Stała się cieniem samej siebie. Zniknęła radosna, spontaniczna, kolorowa Leah. Na jej miejscu znalazła się pogrążona w smutku osoba, która unika tego, co sprawia jej ból, m.in. rozmów o ukochanych rodzicach. Nie wyobrażam sobie tragedii, jaka ją spotkała, ile cierpienia doznała. We „Wszystko, czym nigdy nie byliśmy” opisany jest powolny proces zdrowienia duszy, gojenia się ran, czerpania znów radości z życia.
Powieść czytało mi się bardzo dobrze, chociaż zdecydowanie pierwsza połowa tej historii podobała mi się bardziej. Wciągnęłam się niesamowicie, uroniłam łzy, opóźniałam pójście do spania, żeby tylko doczytać kolejne strony. Później trochę zwolniłam z czytaniem. Dalej podobała mi się ta opowieść, ale gdy Leah i Axel weszli na inny poziom relacji, to odczuwałam mniejszą ciekawość.
„Wszystko, czym nigdy nie byliśmy” przeznaczone jest dla czytelników +16. Taką informację można znaleźć na okładce. Takie oznaczenie zostało wprowadzone przez sceny erotyczne, których pojawia się kilka. Nie są one na szczęście mocno wyeksponowane i opisane na kilka stron, z użyciem dziwnych wyrażeń i detalami.
Już we wrześniu pojawi się drugi tom, „Wszystko, czym jesteśmy razem”. Zakończenie pierwszej części daje dużo możliwości i jestem ciekawa w jakim kierunku potoczy się akcja. Na pewno ostatnie strony złamały serca wielu czytelników, ale myślę, że dało się to trochę przewidzieć. Czekam na kontynuację, liczę że autorka znów zapewni swoim fanom dużo emocji podczas lektury.
Ocena: 4/5
Współpraca reklamowa wydawnictwo Must Read
0 comments