Porywający
thriller autorstwa bestsellerowej Sally Hepworth – opowieść
o sile traumy, rodzinnych tajemnicach i kobiecej
solidarności.
Jessica, Norah i Alicia to trzy
przyrodnie siostry, które mimo upływu lat wciąż noszą w sobie
brzemię przeszłości. Każda z nich jest inna: Jessica –
spokojna i zorganizowana, Norah – błyskotliwa, lecz
impulsywna, Alicia – łagodna i pełna ciepła. Łączy je
wspólne dzieciństwo spędzone w Wild Meadows – w domu
owianym mrokiem, pod czujnym okiem tajemniczej pani Fairchild.
W akcie desperacji postanawiają uciec z tego miejsca –
pełne wiary, że raz na zawsze uwolnią się od wpływu opiekunki.
Ale cień pani Fairchild nigdy ich nie opuścił.
Gdy pod
domem, w którym dorastały, zostają odkryte ludzkie szczątki,
siostry trafiają w centrum śledztwa jako kluczowe świadkinie.
Czy dorosłe już kobiety zdołają odkryć, do kogo należą
odnalezione kości? Czy po latach uda im się poznać prawdę o tym,
co rzeczywiście wydarzyło się w Wild Meadows? I kim była
kobieta, która odcisnęła piętno na ich losach?”
“Kochane córeczki” to thriller opowiadający o sile traumy, rodzinnych sekretach oraz kobiecej solidarności. To historia, w której brakowało mi napięcia czy dreszczu niepokoju, ale większe znaczenie mają tutaj aspekty psychologiczne i krzywdy odciskające się w czasach dzieciństwa, dające o sobie znać nawet wiele lat później. Jeśli więc szukasz mocnego thrillera, który wgniecie Cię w fotel, sprawi że będziesz z nerwów obgryzać paznokcie, a każde skrzypnięcie podłogi będzie wywoływać przerażenie – to nie jest książka, która byłaby odpowiedzią na te potrzeby.
Historia opowiadana jest z kilku perspektyw, dzięki czemu możemy lepiej poznać bohaterki, zrozumieć jak wpłynęły na nie wydarzenia z dzieciństwa, kim stały się jako dorosłe kobiety. Autorka pokazuje, że każdy z nas jest inny, każdy inaczej reaguje na doświadczane krzywdy i w różny sposób próbuje o nich zapomnieć, poradzić sobie z przeszłością. Trzy dziewczynki wyrosły na kobiety, nad którymi wciąż wisi widmo traum z dzieciństwa, co odzwierciedla się w ich zachowaniu. Podobnie jednak jak w dzieciństwie, każda z nich mierzy się z tym w inny sposób. Zapewne większość osób pomyśli, że przez trudne doświadczenia bohaterki staną się ponurymi, mającymi problemy z prawem osobami. Jest to oczywiście jedna z opcji, jednak gdy jedni mogą wdawać się w konflikty z policją, drudzy będą próbowali wieść aż nazbyt perfekcyjne życie. Trauma działa różnie. W przypadku naszych bohaterek jedno było niezmienne – ich wzajemna miłość i troska o siebie.
“Kochane córeczki” to opowieść o bolesnym dzieciństwie, pełnym traum i poszukiwaniu akceptacji, miłości. Autorka ukazała toksyczne relacje, jakie mogą panować między osobą doświadczającą przemocy a osobą ją sprawującą. To skomplikowane uczucia, których większość z nas może nie zrozumieć. Dlaczego zależy ci na czyjejś miłości, jeśli ta osoba cię rani? Dom pani Fairchild staje się symbolem siostrzanego wsparcia przy jednoczesnej walce o każdy kolejny dzień bez kary i przemocy.
Ludzkie szczątki odkryte pod tym domem, rozpoczynają lawinę wspomnień. Policja próbuje oddzielić prawdę od kłamstw, ale po latach często brakuje dowodów, jest tylko słowo przeciwko słowu. A wiele lat temu nikt nie chciał słuchać dziewczynek z domu zastępczego, dlaczego teraz ich słowa miałyby mieć większe znaczenie? To popularny motyw, zapewne mający odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ze smutkiem przyznaję, że czytałam komentarze, w których ludzie dyskredytowali dzieci wychowujące się w domach dzieckach lub rodzinach zastępczych, bo na pewno kłamią, są złe, próbują zwrócić na siebie uwagę.
Krok po kroku autorka przybliża czytelnika do prawdy, pomaga odkryć kolejne sekrety. Przeplatając teraźniejszość z przeszłością, dokłada kolejne puzzle tworzące tajemniczy, pełen mroku obraz domu pani Fairchild. Wykorzystanie różnych perspektyw czasowych jest zawsze ciekawym zabiegiem, bo daje czytelnikowi większy wgląd w historię.
Początkowo chciałam
dać tej historii 3/5 gwiazdek, jednak zdecydowałam się podnieść
jej ocenę do 4.
Jak wspomniałam wcześniej, brakowało
mi tutaj napięcia, które nie pozwoliłoby mi oderwać się od
lektury. W przypadku thrillerów oczekuję tego dreszczyku
niepokoju, poczucia zagrożenia. “Kochane córeczki” nie dały
mi tego, ale mimo to zaintrygowały, utrzymując moją ciekawość do
samego końca. Opisy krzywd, których doznawały dziewczynki są
pełne smutku i bólu, jednak nie są one brutalnie
przedstawione, co z pewnością uspokoi osoby wrażliwe,
zwłaszcza wobec na przemoc w stosunku do dzieci.
Postanowiłam
podnieść ocenę tej książce, uznając że muszę docenić
przedstawienie przez autorkę piętna, które nawet w dorosłym
życiu daje o sobie znaki, jednocześnie ukazując jak różnie
może to wyglądać. Dodatkowo Sally Hepworth stworzyła bohaterki,
które stały się dla siebie siostrami, mogły zawsze na siebie
liczyć, chociaż nie łączyły ich więzy krwi. To inne spojrzenie
na rodzinę, pokrzepiające i dające nadzieję, że nawet jeśli
bliscy z różnych powodów odejdą, to możesz znaleźć miłość
u innych.
0 comments